Recenzja filmu

Selekcja naturalna (2011)
Robbie Pickering
Rachael Harris
Matt O'Leary

Macochy są z nieba, a synowie z piekła

"Selekcja naturalna" to wzorcowy przykład niezależnego kina drogi. Ogląda się to z zainteresowaniem i uśmiechem na twarzy.
Jestem fanem amerykańskich niezależnych filmów drogi. Dlatego też z ciekawością sięgnąłem po "Selekcję naturalną". I nie zawiodłem się. Otrzymałem dokładnie to, czego się spodziewałem.

Film zaczyna się od prezentacji bogobojnego małżeństwa. On ma takiego fioła na punkcie czystości, że nie chce nawet spółkować z żoną. Rzecz jasna, kobieta sama sobie na to zasłużyła tym, co zrobiła wiele lat temu. Jednak i mężczyzna nie jest anielsko czysty, o czym jego małżonka wkrótce się przekona. Przez wiele lat regularnie udawał się bowiem do banku spermy i deponował w tajemnicy przed żoną swoje nasienie. Gdyby nie choroba, jego sekret pewnie nigdy nie zostałby ujawniony, a tak małżonka dowiaduje się, że: a) jej mąż jest umierający, b) zdradzał ją z plastikowym kubkiem i to przez lata, c) owocem tej zdrady jest syn.

Żona postanawia rzeczonego syna odnaleźć i postawić przed obliczem umierającego ojca. Jak się okazuje, pod wskazanym adresem mieszka niechlujny młody człowiek, któremu bliżej do menela spod mostu niż do owocu lędźwi jej ukochanego męża. Kobieta nie zamierza jednak rezygnować i mimo początkowego sprzeciwu chłopaka rusza z nim w podróż powrotną do domu.

"Selekcja naturalna" to wzorcowy przykład niezależnego kina drogi. Wystarczy garść barwnych, skontrastowanych ze sobą postaci, a reszta zdaje się pisać sama. Miejscami jest zabawnie, chwilami zaś smutno. Jest trochę ckliwości i odrobina absurdu. Całość tworzy prostą i jednocześnie uroczą, nietuzinkową historię. Ogląda się to z zainteresowaniem i uśmiechem na twarzy.

Wielkim plusem obrazu jest para odtwórców głównych ról. Rachael Harris okazuje się  prawdziwym aktorskim żywiołem, którego nie sposób powstrzymać. Gra pierwsze skrzypce w każdej scenie, i robi to z takim mistrzostwem, że nie raz i nie dwa będziecie się zastanawiać, dlaczego nie jest bardziej znana. Kroku dotrzymuje jej Matt O'Leary, dla którego rola ćpuna i kryminalisty jest próbą zmiany wizerunku i przedostania się do grona dorosłych aktorów. Moim zdaniem próba ta zakończyła się sukcesem.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones